piątek, 31 października 2014

Jesteśmy Młodzi Rozdział 3 - Halloweenowi Nocni Łowcy

Ten rozdział piszę z mojego IPada,który jak na razie świetnie się spisuje co mnie cieszy. Niestety rozdział jest trochę krótki .A macie piosenkę w halloweenowym klimacie - http://www.youtube.com/watch?v=DzjdiaTXWp4&list=UU2gdepGfQBQnKfKj6PNTVbQ


Zatanna POV
Dzisiaj jest Halloween i mimo utraty mojej mamy i braku chęci do czegokolwiek to akurat mam ochotę się trochę rozerwać i zapomnieć o całym tym bólu i no ogólnie zapomnieć o tych "Sprawach i Obowiązkach Nocnego łowcy". "Wiecie co dzisiaj jest" spytałam się reszty moich przyjaciół Wally popatrzył na mnie zdziwiony i powiedział "To tylko zwykły 31 października co w tym takiego niezwykłego" na co oburzyłam się. "Wally jak mogłeś zapomnieć dzisiaj jest Halloween i ja mam zamiar iść z wami lub bez was" na co Dick nagle się zorientował,że tu jestem "Absolutnie Zee nigdzie sama nie idziesz,choćby nie wiem co" za co posłałam mu mordercze spojrzenie,ale on je tylko zignorował "co to jest to całe Halloween?" spytała Megan. "Co jak to co to jest Halloween! Czekaj wy naprawdę nie wiecie co to jest" odpowiedziałam na co wszyscy popatrzyli na mnie jak na wariatkę "Bez jaj naprawdę nie wiecie" wszyscy pokręcili głową. Westchnęłam ciężko wzięłam głęboki wdech i zaczęłam im tłumaczyć " 31 października przyziemne dzieci i nie tylko przebierają się za różne potwory jak na przykład wampiry,wilkołaki,czarownice,zombie i tym podobne i chodzą po domach mówiąc "Cukierek albo psikus" za co dorośli dają im cukierki i tak dalej potem jak dzieci wracają do swoich domów, no niektóre liczą swoje zdobycze,albo od razu zjadają. Ale tu nie tylko chodzi o cukierki,ale też o stroje,zabawę i no słodycze" wszyscy popatrzyli na mnie lekko zdziwieni przez co zapadła dziwna cisza,którą na szczęście przerwała Megi "Tanna zabierz mnie na to Halloween" reszta paczki popatrzała na nią z takim spojrzeniem, które mówiło "naprawdę Megan no naprawdę",ale najwidoczniej ona się nimi nie przejmowała "No co jak chcę się trochę zabawić,a wy nie" na co pokręcili jej głową na nie "No weźcie nudziarze,choć raz chodźmy się zabawić tak jak przyziemni". Uśmiechnęła się,a ja zrobiłam to samo i podeszłam do Dicka robiąc słodkie szczenięce oczy mówiąc "Proszę zgódź się i chodź ze mną i Megan" i w końcu zrobił zrezygnowaną minę i powiedział "No dobra idę zadowolona Zee" uśmiechnęłam się do niego "I to bardzo i dziękuje" i zaczęłam go tulić.Nie wiedzieć czemu,ale brakuje mi odrobinę czułości. I zaraz po nim cała reszta zaczęła się zgadzać na nasze wspólne Halloweenowe wyjście.Mój tata z resztą Ligi wyjechał gdzieś do Idrisu(państwo i jednocześnie dom wszystkich nocnych łowców) do stolicy Alicante,które i tak jest jedynym miastem w całym Idrisie.Dick i reszta tak się wychowywali,więc wiedzą jak tam jest.I wszyscy mówią,że jest piękne,ale co ja tam wiem ja może i tam się urodziłam,ale od razu po moich narodzinach wyjechaliśmy z Alicante i rodzice wychowywali mnie jak zwykłą przyziemną,więc jedyne co mnie z resztą Nocnych Łowców łączy to krew Nefilim i to,że wszyscy urodziliśmy się w domu każdego łowcy demonów,czyli Alicante. Po 30 minutach wszyscy byli już gotowi i jak widać po ich strojach korzystali z Google by znaleźć trochę więcej informacji na temat strojów,ale i tak im nie wyszło,ale ja miałam pomysł i wszystkich wystroiłam(na końcu rozdziału są zdjęcia ich strojów),ale oczywiście,że żaden Nocny łowca nie wyjdzie nigdzie bez broni i w tym przypadku było nie inaczej,ale na szczęście przyziemni nie będą tej broni i naszych run na ciele widzieć.Każdy wyglądał już wystarczająco zabójczo,więc ruszyliśmy po cukierki.SZło nam jak na ich początek bardzo dobrze już mieliśmy sporą ilość słodyczy kiedy coś przykuło uwagę Dicka od razu wiedziałam,że coś jest nie tak. "Wampiry. Na Anioła co te pijawki robią w Halloween,przecież mogą się same wydać, albo..." I Dick urwał zdanie,bo reszta z nam już wiedziała po co te wampiry tu są "One polują na dzieci chodzące dzisiaj na Halloween. Cholera one chcą te dzieci wykorzystać jako bezbronne zbiorniki krwi!" Powiedział lekko przerażony Wally i Kaldur powiedział "Trzeba iść za wampirami. Nie dajemy się zobaczyć ani wyczuć jasne?" Wszyscy zgodnie pokiwali głowami i ruszyliśmy za wampirami. Wlekliśmy się za nimi ze świeżymi rynkami bezszelestności i dalekiego widzenia,oraz z runami bitewnymi na wszelki wypadek,gdybyśmy musieli stanąć z nimi do walki. Po kilku minutach trafiliśmy pod jakiś hotel "Hotel Dumort" przeczytać Dick śmiejąc się na co Conner dodał "No niezłe poczucie humoru mają te pijawki" po czym Raquel i Arti jednocześnie mi wytłumaczyły "Hotel Dumort czyli tłumacząc Hotel Śmierci".Chłopaki wyciągnęli ze swoich kieszeni runiczny świecących kamień i ruszyliśmy w mrok dochodzący z hotelu. Idąc korytarzami hotelu można było wyczuć zapach wilgoci,krwi i czegoś jeszcze czego nie potrafię powiedzieć. Ze środka hotelu bił mrożący krew w żyłach chłód, to tak jakby hotel był nawiedzony przez jakieś obłąkane dusze. Zaczęliśmy wchodzić po schodach,a na ścianie widniała wielka plama krwi Dick dotknął jej palcem i wywnioskował "Jeszcze świeża,czyli, że jeszcze nie dawno ktoś tu był". Kaldur gestem ręki wskazał,że mamy się skierować do jakiegoś pomieszczenia na,które wskazywał kiedy do niego weszliśmy poczułam,że jest tu o wiele zimniej niż wcześniej, a pokój okazał się być salą balową. Pomieszczenie było ogromnie,ale ledwo co było widać,nagle w mroku zaczęły się ukazywać świecące ślepia Dick i Wally rozpromienili salę światłem swoich kamieni i zobaczyliśmy ich."Wampiry" powiedział to nie chętnie Conner i żyrandole w sali, stare, ale ciągle piękne rozświetliły całe pomieszczenie. Zaraz jakiś wampir,chyba przywódca powiedział "Brać Nefilim!" I zaczęła się jatka. Każdy wyciągnął broń i w całej sali odbiły się echem imiona serafickich mieczy "Gabriel!" , "Rafael!" , "Ithuriel!" , "Kamael!" , "Zafkiel!" , "Metatron!" , "Sandalfon!" , "Hanadel!". Blask ostrzy raziło nie które wampiry,ale te i tak nie dawały za wygraną,adrenalina płynąca w żyłach,krew szumiąca w uszach to wszystko co pamiętam z tej bitwy. Wampiry na szczęście same się poddały i zostały powiadomione odpowiednie osoby kiedy wyszliśmy z hotelu śmiejąc się i żartując jak normalne przyziemne nastolatki Dick powiedział "Wiecie co to było moje najlepsze Halloween w życiu!Powtórzmy to w przyszłym roku" na co wszyscy odpowiedzieliśmy mu śmiechem i uradowanymi głosami mówiącymi "O tak!".






7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, ale musiał taki być skoro dałaś Sebę ♥. Jak masz "imiona" broni to mam ciekawostkę ^^. Wiedziałaś, że Metatrona nazywa się Niebiańskim Skrybą a Sandalfona - Aniołem Ciszy? C:. No i ten Gabriel if you know what I mean xD. Przekażę mu, że został bronią :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no tak biedny Gabryś i no wiesz bez Seby nie ma Halloween i dzięki starałam się

      Usuń
  2. Ekhem!! A mój opis postaci, charakter życiorys to gdzie?! A rozdział spoko i czekam na Młodzi Sprawiedliwi z Damianem!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem i skorki zapomniało mi się,już piszę dzisiaj to będzie,a i gdzie ci to wysłać.

      Usuń
    2. Możesz na bloga lub na maila blogicami@wp.pl

      Usuń
  3. No pacz kto w końcu po dłuższej przerwie tu zawitał ,aż mi głupio . Na usprawiedliwienie mam to ,że blogger mi szwankuje i szkoła dołuje . Rozdział fajny jak zwykle czkam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki i spoko nic nie szkodzi znam ten ból jak miliony osób za nieobecność na blogu chce cię zabić

      Usuń