wtorek, 29 kwietnia 2014

Młodzi Sprawiedliwi

Oto opisy kilku osób i tak nazwa naszego zespołu wzięła się od oryginalnego angielskiego tytułu Ligi Młodych czyli Young Justice co można przetłumaczyć jako Młodzi Sprawiedliwi.



Zatanna Ella Zatara aka Lolita
Lat:16       data urodzenia:20.03.1998 r.
Moce: Magiczne(np. ma specjalną moc, że swoim głosem i śpiewem może zmusić kogoś do czegoś, ale nikt o tym nie wie bo się boi o niej powiedzieć – ona w 100% panuje nad tą zdolnością i w ogóle jej nie używa)  i przejmowanie zdolności, mocy i wspomnień innej osoby(tylko dłońmi może to zrobić).
Zdolności: Zaawansowana znajomość sztuk walk i posługiwania się bronią, latanie i supersiła.
Życiorys:
Mając 6 lat straciła prawdziwych rodziców i została adoptowana przez złoczyńcę o imieniu Klarion, który nauczył ją korzystać jak korzystać z jej mocy. W wieku 12 lat opanowała w 100% swoje moce i pomagała Klarionowi w napadach i kradzieżach. Mając zaledwie 13 lat odebrała całą moc i zdolności jednej z superbohaterek czyli zdobyła zdolność latania i supersiłę i podczas tego incydentu została złapana i postawiono jej zarzuty. Członek Ligi Sprawiedliwych Zatara adoptował ją i wziął za nią odpowiedzialność więc zaczął ją szkolić by nauczyła się właściwie używać swoją moc i zdolności. Poza tym trenowała także z Batmanem i jego adoptowanym synem Nightwingiem(tak postanowiłam jednak, że Dick dalej będzie miał na imię Nightwing i może będzie miał nowy strój albo zostanie przy tym stroju z Ligi Młodych to wy zdecydujecie) i jego biologiczną córką Rabin. Teraz jest już w pełni wyszkoloną w sztukach walki i posługiwaniu się każdą bronią 16 letnią nastolatką i protegowaną Zatary znaną jako Lolita.
Strój:http://4.bp.blogspot.com/-nynHPKyW-No/U1Y_-hqC87I/AAAAAAAAAbs/L5GrhftL5-Q/s1600/Lolita.jpg na długich rękawiczkach na których w miejscu kostek(ułóż rękę w pięść i to te kości które są widoczne tylko jak zginasz palce) znajdują się specjalne małe, czarne kółka dzięki którym Lolita może odkryć palce i użyć swojej mocy.  
Lubi: Śpiewać i komponować piosenki, słucha dużo muzyki, rysować i fantazjować.
Richard Jonathan Grayson aka Nightwing
Lat:16         data urodzenia: 15.03.1998 r.
Moce: Teleportacja
Zdolności: Zaawansowana znajomość sztuk walk, walczy tymi swoimi kijami(tymi z Ligi Młodych), zwinność i akrobatyczność(no wiecie chodzi mi o to, że jest najlepszym na świecie akrobatą).
Życiorys:
W wieku 9 lat został adoptowany przez Batmana i wytrenowany na początku na Robina aby w wieku 16 lat stać się Nightwingiem. Mam młodszego o 5 lat adoptowanego brata Robina,(biologiczną córka Batmana) siostrę o rok młodszą od siebie Rabin  i 7 letniego brata Damiana(biologiczny syn Batmana i jego żony Kobiety Kot). W wieku 13 lat poznał Lolitę podczas wspólnych treningów.
Lubi: Śpiewać i pisać teksty, przebywać ze swoją dziewczyną Lolitą, grać na gitarze(elektrycznej i zwykłej), trollować przyjaciół, informatykę i technologię.

Kira aka Ink
Lat:16        data urodzenia:18.06.1998 r.
Moce: Potrafi wszystko co narysuje i wymyśli ożywić i wyciągnąć z kartki oraz kontrolować to. Ma też stele w bucie i nią rysuje nordyckie runy i znaki które pozwalają jej się np. zmniejszyć, zmienić wygląd itp.
Zdolności: Zna co nie co z teak kwo do(jakoś tak to się piszę).
Życiorys:
Razem z tatą mieszkała na Ziemi gdzie ją szkolił. Po stracie swojej ukochanej żony stał się dobrym człowiekiem i chciał żyć z dala od Asgardu. Jedyne z kim utrzymywała z tatą kontakty to jego brat Thor i jego córka Torunn. Kira kocha swojego ojca i choć bardzo jest do niego podobna to w wielu sprawach się nie zgadzają. Ale zawsze znajdują kompromis co odziedziczyła po swojej mamie czyli to, że widzi w każdym dobro.
Lubi: Rysować, japońską kulturę i piosenki, gry na konsole i komputer, fantastykę.

Elektra aka Torunn
Lat:16         data urodzenia:17.06.1998 r.
Moce: Kontrolowanie i wytwarzanie elektryczności, piorunów i błyskawic.
Zdolności: Od dziecka jest nauczona walczyć stylem Asgardian,  posługuje się każdym rodzajem miecza i kopią młota swojego ojca.
Życiorys – nie znany.
Lubi: Internet, muzykę, gry karciane i komputerowe, komórkę.

Cami Wayne(jak ci się podoba twoje nazwisko Cami) aka Rabin
Lat:15        data urodzenia:15.05.1999 r.
Moce: Moc zmiany w zwierzęta i kamuflażu.
Zdolności: Zaawansowana znajomość sztuk walk i posługiwania się bronią, znakomita gimnastyczka.
Życiorys:
W wieku lat 9 zaczęła trenować ze swoim ojcem Batmanem dwojgiem przyszywanych braci Nightwingiem i Robinem(tutaj Tim jest o rok młodszy od Dicka) ma też biologicznego brata 7 letniego Damiana który już za 2 lata zacznie swój trening z Batmanem i swoją mamą Catwomen. Chodź Cami nie zna swojej biologicznej matki to i tak kocha Selinę jakby to ona była jej prawdziwą mamą.
Lubi: Przebywać w towarzystwie swoich przyjaciół, świat wymyślony, żartować, pisać opowiadania.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Jesteśmy Młodzi - Prolog

Przepraszam,że tak długo, ale musiałam pomóc siostrze w lekcjach i odrobić też swoje przez tatę.Ten pomysł i rozdział powstał na przykładzie serii książek którą kocham to Dary Anioła wszystko jest na podstawie tych książek tylko,że ja to też trochę zmodyfikowałam.I tak oto mój pomysł powiedzcie co o nim myślicie i czy chcecie żebym to kontynuowała.




Zatanna POV
Świat w którym żyje wydaje się pełen niesprawiedliwości i przemocy, ale póki nie poznałam prawdy o moim jedynym przyjacielu i chłopaku który wywrócił mój świat do góry nogami zrozumiałam, że nie znałam sama siebie.
Idę dzisiaj z moim jedynym przyjacielem Wallym do klubu w którym ani razu jeszcze nie byłam, ale Wally sam też się nie cieszył na to, że tam idziemy. Klub nazywał się Pandemonium, a na szyldzie był dziwny znak który tylko ja widziałam. Wally wydawał się nie cieszyć więc postanowiłam, że wychodzimy. Za nami ruszyła grupa starszych ode mnie i od Wally’ego chłopaków. Kiedy wyszliśmy niedaleko klubu był zaułek i tam nas okrążyli. „Czego od nas chcecie?” spytałam i wszyscy naraz odpowiedzieli krzykiem „Oddaj nam dziewczynę to nic się tobie ani jej nie stanie!”. Wydawało mi się, że Wally ich zna więc by się przekonać spojrzałam na niego. W jego oczach, wyrazie twarzy i spiętych mięśniach ramion widać było stanowczość i złowrogie nastawienie do grupki. „Wasz Mistrz i jego zespól jej nie dostaną!”. Mieli już nas atakować kiedy z dach zeskoczył chłopak w czarnej bluzie z kapturem na głowie i niebieskimi paskami wzdłuż ramion i dziwnym niebieskim znakiem na piersi. W ręce trzymał długi i ostry miecz o niebieskawej barwie metalu chłopak krzyknął „Michael!” i miecz zaczął świecić. Po tak długim momencie grozy odezwał się Wally „Co tak długo Night myślałem, że już nie wpadniesz?” chłopak widocznie młodszy od niego zaśmiał się mówiąc „Co ty ja nigdy nie jestem za późno na imprezkę”. Oboje stali po obu moich bokach Wally po prawej a nieznajomy po lewej. „Hej stary masz coś dla mnie?” spytał chłopaka w czarnej bluzie który dalej miał nałożony kaptur „Jasne” odpowiedział podając ognistowłosemu chłopakowi taki sam miecz jak jego „Sandalphon” i jego miecz też zaczął wydobywać z siebie jasnoniebieski blask. Cała grupa chłopaków-prześladowców teraz wyglądała jakby byli zrobieni z kryształu a oczy zrobiły się całe czarne przez powiększoną źrenice. Jeden z nich przemówił „A Grayson i West jak miło was znowu razem widzieć szkoda, że już po raz ostatni!” i rzucili się do ataku. A więc tak się nazywał Grayson i oboje chłopaków zaczęło mnie chronić. Było ich za dużo i Wally spojrzał na nieznajomego a on pokiwał głową. „Schowaj głowę księżniczko” i rękoma przyciągnął mnie bliżej siebie i schował moją twarz w swojej bluzie. Ledwo co widziałam, ale zauważyłam jak Wally zaczyna kręcić się coraz szybciej tworząc tornado. Większość przeciwników odleciała w tornadzie gdzieś daleko. Kiedy zaczął zwalniać nie mogła uwierzyć własnym oczom mój przyjaciel wydawał się nie być do końca tym kim był i oboje znowu zaczęli walczyć. Walka trwała już dobre 5 minut i pot obojgu zaczynał ściekać po twarzy i ramionach. Pot spływający po ramionach Wally’ego zaczął ukazywać na jego ramionach czarne tatuaże. Czyżbym jednak nie znała Wally’ego – mojego jedynego przyjaciela tak dobrze jak mi się zdawało. Zaczęłam się cofać kiedy jeden z tych zbirów mnie złapał za ramiona. Zaczęłam się szarpać i krzyknęłam „Puść mnie!” dotknęłam go dłonią i na moich oczach zmienił się w proch jakby tak naprawdę go tam nie było. Zobaczyłam sporą ranę na swoim ramieniu zrobioną bardzo ostrymi paznokciami od barku do łokcia. Kolejny z tych dziwolągów rzucił się na mnie i zniknął, a przed moją twarzą ukazał się ten tajemniczy chłopak trzymając zakrwawiony miecz na swoim ramieniu. „Wycofać się!” krzyknął jeden z tych dziwaków i zniknęli w mgnieniu oka. Nieznajomy zdjął miecz z ramienia i się uśmiechnął do mnie. Chłopak w bluzie zdjął kaptur i widać było dokładnie jego całą twarz, dookoła oczu miał czymś czarnym namalowaną jakby maskę i jego ciemnoniebieskie oczy. Podrapał się w tył szyi i powiedział „A tak! Przecież ty mnie jeszcze nie znasz. Dick Grayson a to Wally którego już znasz” spojrzałam na Dick i powiedziałam „Dziękuję” i to było wszystko co zdążyłam powiedzieć, bo zakręciło mi się w głosie i Dick mnie złapał. Ostatnie co widziałam to jak Dick wyciąga coś zza paska spodni i zaczyna tym coś rysować w miejscu mojej rany potem oczy same mi się zamknęły.
Kiedy się obudziłam zobaczyłam Wally’ego zmartwionego i lekko się uśmiechając powiedział „Hej nic ci nie jest. Słuchaj przepraszam cie, ale nie mogłem ci powiedzieć kim naprawdę jestem” siadłam na łóżku i powiedziałam wściekła „Dlaczego i kim ty w ogóle jesteś!?” i wtedy do pokoju wszedł on. Grayson już twarz miał umytą i odpowiedział na moje pytanie „Wally nie mógł ci powiedzieć, bo mu zakazano. 2 lata temu ja i Wally z grupką innych byliśmy na misji. Coś poszło nie tak i po całym zamieszaniu jeden z radnych za całe niepowodzenie misji oskarżył mnie, bo miałem 15 lat i byłem jeszcze nie do końca dobrze wyszkolony. Wally przyjął całą winę na siebie i Rada skazała go na 2 lata wygnania więc musiał żyć jak Przyziemni czyli zwykli ludzie. I jak się okazuje ty nie jesteś Przyziemną, bo iratze na ciebie zadziałało. I jesteś teraz jedną z nas czyli Nefilim” spojrzałam na niego zdziwiona „Kim?”. Do pokoju weszła blondynka w kitce mówiąc „Nefilim to dzieci ludzi i aniołów którzy utrzymują pokój, pilnują przestrzegania Porozumień i zabijaniu demonów. A i przyniosłam ci jakieś ciuchy na przebranie proszę” skinęłam głową wzięłam od niej ubrania i się przebrałam. Jak tylko się ubrałam w pokoju było już 7 osób i pies. Ciemnoskóry blondyn z blado zielonymi oczami powiedział „Jestem Kaldur Durham. To jest Megan Morse, Conner Kent, Artemis Crock, Raquel Ervin. Wally’ego i Dick już znasz  a ty jak masz na imię?” wskazywał każdego po kolei. Spojrzałam na Dick i wydawało mi się jakbym już go kiedyś spotkała i odpowiedziałam „Jestem Zatanna Zatara. A ci z którymi wczoraj walczyliście kto to był i czemu zemdlałam?”. Od razu odezwał się Dick „To były wampiry z klanu Klariona i jeszcze paru innych osób. Jeden z nich cię podrapał i gdybym nie zrobił iratze stałabyś się wampirem więc nie tylko ugryzienie może cie zmienić w gacka” lekko zaśmiałam się. Właśnie zdałam sobie sprawę, że te wampiry mnie w spokoju nie zostawią więc zostałam skazana porzucić moje stare życie i po podjęciu decyzji powiedziałam „Oni mnie nie zostawią i proszę was tylko o jedno pomóżcie mi czyli wyszkolcie i mogę do was dołączyć?” na co Grayson od razu odpowiedział „Jej zdolności nam się przydadzą, a zwłaszcza, że jest jedną z nas” na co Kaldur pokiwał głową i powiedział z radością na twarzy i w głosie „Oczywiście, że cie przyjmiemy i Wally’ego też jeśli chcesz”. Wally się uśmiechnął „No jasne, że wracam mam dość tej emerytury”. Wszyscy zaczęli się śmiać i Kaldur dodał „Dobrze Zatanna będziesz trenować z Dickiem” na co odpowiedział wesoło „Tylko nie licz na to, że będzie ze mną łatwo” uśmiechnęłam się diabelsko odpowiadając „To ty nie licz na to, że pójdzie ci ze mną łatwo Cud Chłopcze. Nie znasz mnie tak do końca”.

niedziela, 27 kwietnia 2014

Nowy Początek Rozdział 9 – Co by było gdyby

Okej akcja dzieje się dzień przed balem w Dick szkole. I mam pomysł wrzucę go jutro i powiecie mi czy wam się podoba i czy chcecie żebym zrobiła z tego nową serię.



Superboy POV
Okej planowałem to od kilku tygodni. Każde słowo, każdy gest po prostu wszystko musi być dzisiaj idealne. Wróciłem z misji w Star Labs (takie laboratorium) do Jaskini wszyscy byli tam Mal, Lagunowiec(Lagan ta rybia gęba), Robin i Batgirl trenowali z Artemis. Wonder girl, Trzmielica, Bestia, Impuls, Static(dopisze go do przedstawienia) i Niebieski Żuk trenowali z Zatanną i Rakietą. Nightwing, Wodnik i Mały pisali raport z misji na której z nimi byłem i oczywiście jako ostatni z niej wróciłem. A moja kochana Megan siedziała w kuchni i kończyła coś gotować i to chyba były babeczki. Dobra idzie w moją stronę muszę zebrać w sobie całą odwagę i powiedzieć jej. I zaraz myśli zaczęły krążyć w mojej głowie jak np. A co jeśli się nie zgodzi albo mnie wyśmieje albo nie czuje tego w ten sposób co ja. Con weź się w garść przecież jesteś Superboy superbohater i członek Ligi były groźniejsze i bardziej niebezpieczne misje niż to co chce teraz zrobić. „Hej Conner powiedziałeś mi, że chcesz ze mną porozmawiać” spojrzałem na nią przełknąłem ślinę wziąłem głęboki wdech i „Megan od dłuższego czasu o tym myślę starałem wszystko doprowadzić do perfekcji i Megan długo się zbierałem, żeby cię o to zapytać, ale. Megan kocham cię jesteś jedyną kobietą która sprawia, że jestem szczęśliwy i się uśmiecham i Meg wyjdziesz za mnie?” klęknąłem na jedno kolano i wyciągnąłem z kieszeni pudełeczko ze srebrnym pierścionkiem z zielonymi brylantami. Pierścionek wyglądał jakby był zrobiony z pozaplątywanych pnączy. Megan zaczęła płakać i zakryła usta dłońmi wszyscy zainteresowali się całym wydarzeniem. Nagle Megan zaczęła kiwać głową i powiedziała „Tak wyjdę za ciebie” założyłem jej pierścionek na palec wstałem i przytuliłem ją. Wszyscy dookoła zaczęli gwizdać, klaskać i wiwatować. Wszyscy zaczęli nam gratulować i jednak warto było zrobić ten krok.
Gotham godz.21:00
Zatanna POV
Jutro jest bal u Dick w szkole coś a la bal gimnazjalny. Dick przez cały dzień był jakiś przybity i smutny próbowałam go pocieszyć i spytać co go trapi, ale nic mi nie chciał mi powiedzieć. Wally powiedział, że dzisiaj jest rocznica śmierci jego rodziców(w „Mamy Historię” jest Dick 9 miesięcy po stracie rodziców czyli stracił ich 14 czerwca). Postanowiłam zrobić dla niego coś miłego i poszukałam zaklęcia w księgach taty i je znalazłam tylko, że można je wykonać tylko w czasie pełni księżyca więc mam dziś szczęście. „Dick muszę gdzieś iść więc idziesz ze mną?” popatrzył przez chwilę ze mną i odpowiedział „No dobrze pójdę z tobą”. Przebrałam nas w nasze stroje superbohaterów i teleportowałam na cmentarz. Dick się zdziwił, że teleportowałam nas akurat przy grobach jego rodziców Mary i Jonathana Graysonów. Zaczęłam mówić zaklęcie z księgi taty „I dna kaid tnaw ot ees sih stnerap(Ja i Dick chcemy zobaczyć jego rodziców)” i nagle przed nami ukazali się jego rodzice i … moja mama. „Zee o co chodzi?” „Wally powiedział mi dlaczego jesteś smutny i postanowiłam zrobić coś miłego…” przerwała nam kobieta wyglądająca tak samo jak ja tylko starsza „Zatanna to ty córuniu?” spojrzałam na nią  płacząc „Tak mamo to ja” i rzuciłam jej się w ramiona i o dziwo czułam jej ramiona wokół mnie. Spojrzałam na Dicka i powiedziałam mamie i jego rodzicom „Mama to jest mój chłopak Dick aka Nightwing państwo Grayson to jest wasz syn Dick” zdjęłam mu maskę i widziałam w jego oczach łzy i radość „Cześć mamo cześć tato wiem, że nie chcielibyście bym był bohaterem…” nie dokończył bo oboje jego rodziców zaczęli go ściskać jego mama powiedziała ze łzami „O Boże mój mały Robin(i tak zrobiłam, że jego mama nazywała go Robinem jak był mały) to naprawdę ty John to jest nasz syn” John Grayson zaśmiał się i powiedział „Niech no się tobie przyjrzę jak ty wyrosłeś. Mary spójrz! Dick jest tego samego wzrostu co ja o, ale żeś przypakował” cała trójka wyglądała na bardzo szczęśliwą a ja rozmawiałam z moją mamą „Córciu gdzie żeś znalazła takiego przystojnego chłopaka” zarumieniłam się i powiedziałam „Mamo proszę” do tego dodała pani Mary „Zatanna dziewczyno kiedy ostatni raz cię widziałam byłaś strasznie nieśmiałą 6 letnią dziewczynką”. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym oboje opowiedzieliśmy im o naszym życiu superbohaterów i życiu prywatnym po prostu dużo śmiech, wzruszeń i łez. Kiedy zbliżała się 4 nad ranem wypowiedziałam zaklęcie „sruO stnerap stirips stnaw ot emoc kcab ot nevaeH (Naszych rodziców duchy chcą wrócić do Nieba) i 3 rodziców wróciła z powrotem do nieba. Kiedy dotarliśmy do domu Dick powiedział „Zee gdybym był silniejszy i szybszy to bym ich uratował” spojrzałam na niego smutnym spojrzeniem „Dick wiem, że jest ci przykro, ale gdyby oni nie umarli to ty nie był byś synem Bruce i nie byłbyś Robinem, a co gorsza nie znalazł byś mnie”. Spojrzał na mnie smutno spod maski i powiedział „Skąd to możesz wiedzieć ja przez tyle lat nie miałem żadnego z moich rodziców a ty miałaś przynajmniej tatę! Zee ja przepraszam po prostu chciałbym by oboje byli przy mnie i mnie wspierali” położyłam dłoń na jego policzku i powiedziałam „Dick spójrz na to z innej strony mimo, że tyle wycierpiałeś to też spotkało cię tyle szczęścia. Życie daje nam w kość, ale trzeba wstać i iść dalej”. Przytuliłam go przebrałam nas w piżamy i powiedział wpuszczając mnie z uścisku „Dziękuje ci Zee. Co ja bym zrobił bez ciebie” uśmiechnęłam się lekko „Kocham cię ty mój głuptasie” sam też się zaśmiał i odpowiedział „Ja też cię kocham księżniczko”. Śmiałam się i pocałowałam lekko i krótko w usta. Zaczęłam wchodzić po schodach mówiąc „Dobranoc Dick” uśmiechnął się do mnie lekko i odpowiedział „Dobranoc Bella(z włoskiego – piękna)

Mamy Historię - Rozdział 1

No nareszcie już od piątku jestem po testach. Miałam to wrzucić wczoraj,ale moja siostra zabrała mi laptopa a tata siadł na kompie więc z tej sytuacji jest jedno wyjście - muszę kupić sobie własnego laptopa a uzbieranie na niego zajmie mu ruski rok.No ale mniejsza o to teraz jest godzina 11:33(jak to wrzucam) i jeszcze wieczorem wrzucę jeden rozdział z Nowy początek a kiedy będzie Dawno Temu to nie wiem bo ciężko mi się pisze disnejowską wersję Megan,Connera,Raquel i Kaldura.I postanowiłam,że to opowiadanie napiszę trochę z innej perspektywy.


Mały 6 letni Dick Grayson bawił się w cyrku. On zawsze bawi się z niektórymi zwierzętami, które jeździły z nim w trasę. On nawet nie zauważył, że jego rodzice rozmawiają z pewnym mężczyzną w stroju maga. Jego ojciec zawołał go, aby poznał gości. Uśmiechnął się i podbiegł do swoich rodziców na spotkanie z magiem. „Cześć! Ty musisz być Richard Grayson, rodzice dużo mi o tobie mówili.” Zatara wyciągnął rękę, aby się z nim przywitać. Dick miał maniery i potrząsnął rękę „Dzięki, ale możesz mówić mi Dick” Zatara uśmiechnął się do niego „Oczywiście Dick”. Potem Mary zaczęła mówić „Och, wiesz Dick pan Zatara ma córkę prawie w twoim wieku może chcesz się z nią pobawić?” Zatara pstryknął palcami jakby właśnie sobie coś przypomniał. Zawołał ją „Zatanna! Gdzie ona jest? Zatanna!”. Nieśmiała dziewczynka z czarnymi włosami, niebieskimi oczami i mającą na sobie fioletową sukienkę wyszła z wagonu, który był za nimi. Jej głos był bardzo miękki „Tak tato?”. „Chodź tu Zatanna chcę żebyś kogoś poznała” Zatanna podeszła do przodu, ale wciąż ukrywając się za spodniami taty, bo ona jest zbyt nieśmiała. Ona niebyła dobra w nawiązywaniu przyjaźni, gdy jej mama zmarła. Dick zauważył, że ona jest nieśmiała i ciężko jest jej się zaprzyjaźnić więc postanowił, że przedstawi się pierwszy „Cześć jestem Dick”. Zatanna tylko zagryzła dolną wargę. John pomyślał, że to trochę niewygodnie, więc powiedział „Hej czemu nie pójdziecie nakarmić  słonie. Zatara i my mamy jakieś ważne sprawy do omówienia z panem Harleyem”. Zatara spojrzał na córkę „Możesz iść Zatanna, ale bądź ostrożna” Zatanna uśmiechnęła się lekko i skinęła głową. Dick miał wielki uśmiech, bo wiedział, że kocha karmić słonie „Chodź Zatanna!”  Dick złapał ją za rękę i zaczął ją ciągnąć do miejsca gdzie były słonie, ale on na pewno był łagodny ciągnąć ją za sobą. Giovanni spojrzał na córkę po raz ostatni i poszedł za Graysonami. Dick podał jej siano do nakarmienia słonia. Wciąż było trochę niezręcznie, ale dalej próbował by nawiązać z nią jakiś kontakt. „On jest naprawdę delikatnym zwierzęciem. Chcesz go pogłaskać?” na co Zatanna nieśmiało kiwnęła. Dotknęła zwierzęcia i wzdrygnęła się Dick to zauważył i zaśmiał się „On cie nie ugryzie. Orzeszek naprawdę lubi kiedy ludzie go głaszczą i on jest naprawdę miły. Podejdź”. Zatanna podeszła trochę bliżej niego Dick dotknął jej prawej ręki i zaczął nią głaskać słonia. Zatanna spojrzała na swoją prawą rękę, a potem na tajemniczego chłopca a ona naprawdę poczuła się komfortowo jakby znała go całe życie. Uśmiechnęła się do niego jej uśmiech był większy niż zamierzała, ale Dick uśmiechnął się do niej. Jakaś więź między nimi powstała. Następnie Dick wymyślił wspaniały pomysł „Hej Zee chcesz iść ze mną na specjalną trasę? Czy mogę do ciebie mówić Zee?” „Umm tak, ale co jest nie tak z moim prawdziwym imieniem?” Zatanna spytała żartobliwie. „Nic, tylko pomyślałem, że może chcesz mieć pseudonim. Ja też mam pseudonim” wyjaśnił, ale dziewczynka spytała „No dobrze. Więc jakie jest twoje prawdziwe imię?” „Richard Grayson, ale wolę kiedy ludzie mówią do mnie Dick”. „Okej i dzięki podoba mi się mój pseudonim, ale musisz mi coś obiecać” Dick spytał zdziwiony „Co takiego?” „Musisz mi obiecać, że tylko ty będziesz mnie tak nazywał” i zaczęła chichotać a przyszły cud chłopiec zaśmiał się, ale jego popisowym śmiechem, który możesz tylko usłyszeć kiedy on jest Robinem „Obiecuję”. „Podoba mi się twój śmiech. Powinieneś go zachować” powiedziała „Naprawdę? Myślałem, że jest dziwny” „Nie jest dobrze. I podoba mi się” uśmiechnęła się do niego a on do niej. Oboje nie zauważyli, że ich ręce dalej są złączone. Dick zaczął biec żeby ona też zaczęła biec. Ona nawet nie wie po co oni biegną, ale ona nie zauważyła, że biegną do specjalnego miejsca. Weszli na górę dużego wagonu towarowego z którego był widok na cały cyrk. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że nikt inny nie może ich zobaczyć, ale oni mogą zobaczyć innych. Kiedy się wspinali Zatanna zapytała „Myślałam, że idziemy na wycieczkę?” „Idziemy, ale to jest lepsza droga” nie wiedziała o czym on mówi, aż w końcu zobaczyła ten widok. Z wrażenia oniemiała, ale wszystko co mogła powiedzieć to „Łał!” na co Dick dodał „Wiem. To moje specjalne miejsce i nikt inny oprócz mnie o nim nie wie” Zatanna siedziała obok niego „Cóż pokazałeś mi je więc teraz ja wiem o nim” Dick dał jej popcorn który wziął ze sobą „Wiem” zatrzymał się „Mogę ci zaufać” to przyniosło na jej twarz uśmiech „Dzięki”. Przez kilka chwil po prostu jedli popcorn a Dick pokazywał jej wszystkie miejsca i osoby które znał. Zatanna była szczęśliwa póki nie zobaczyła mamy Dick. Przypomniała jej mamę i brakowało jej tak bardzo Dick zauważył, że posmutniała kiedy pokazał jej jego mamę. „Co się stało Zee?” kruczowłosy chłopak zapytał ją. Nie dostawał odpowiedzi więc powiedział jeszcze raz „Zatanna?” usłyszała swoje imię i spojrzała na niego „Przepraszam, ale twoja mama przypomina mi moją mamę” Dick spytał „Co masz na myśli?”.”Moja mama zmarła na początku tego roku” jej głos stał się bardzo miękki i cichy. „Och przykro mi. Jeszcze nikt mi nie umarł więc za bardzo się nie znam, ale przynajmniej masz swojego tatę. I zawsze będziesz miała dobrego przyjaciela do rozmowy.” Chłopiec uśmiechnął się na powiedzianą sugestię. Zatanna dała mu lekki uśmiech i spytała „Jesteśmy przyjaciółmi?” na co Dick skinął głową  „Tak jesteśmy przyjaciółmi”. Nie mogli za długo siedzieć na wagonie, bo już ich rodzice wołali. Okazało się, że ojciec Zatanny dzisiaj wykonuje pokaz więc mieli jeszcze całą noc zabawy, gdy zobaczyli swoich rodziców wykonujących swoje pokazy. Najlepsza część to, że oboje zbliżali się do siebie.
3 lata później
Nie spotykali się przez 3 lata. Dick został adoptowany przez Bruce, a jego rodzice zmarli 9 miesięcy temu . Zatara rozmawiał z  Batmanem na temat ważnych obowiązków Ligi, a on miał tylko zaufanie do swojego dobrego przyjaciela żeby zadbał o jego córkę przez tydzień. Nienawidził faktu, że przez długo jej nie zobaczy, ale ufał Brucowi, że zadba o jego córkę. „Dziękuję Bruce, że się nią zaopiekujesz” Zatara miał uśmiech na twarzy. „Nie ma problemu. Jestem pewien, że Dick ucieszy się z towarzystwa”. „O tak, wiesz, że spotkałem kiedyś Dicka w cyrku. Ja i Zatanna mieliśmy kilka pokazów dawno temu ja nawet nie wiem czy oboje się pamiętają”. „Tak czy inaczej jesteśmy zadowoleni, że będziemy mogli ją gościć tu przez tydzień. I upewnimy cię, że nie musisz się o nią martwić” Zatara westchnął z ulgą, bo wiedział co naprawdę to znaczy „Dziękuję”. Zatanna siedziała na kanapie, a jej nogi kołysały się w te i z powrotem. Ona nie była u pana Wayne’a, ale wiedziała, że tata czasami się tu zatrzymywał. Trzymała w rękach walizkę i na nią patrzyła, aż jej tata z panem Waynem weszli do salonu. Wstała i Zatara podszedł do córki po raz ostatni żeby się pożegnać przed wyjazdem. „Zatanna będziesz tutaj przez tydzień. Pan Wayne uprzejmie pozwolił ci się tu zatrzymać. Bądź grzeczna i dbaj o siebie. W porządku” dziewczynka pokiwała głową mówiąc „Dobrze tato” i dała mu jeszcze buziaka w policzek na szczęście. Giovanni ją przytulił, a następnie poszedł do drzwi i zniknął za nimi. Kiedy wsiadał do samochodu Zatanna patrzyła przez okno więc mu jeszcze pomachała. Patrzyła jak samochód jej taty robi się coraz mniejszy aż znika jej z pola widzenia. Wtedy z tyłu usłyszała pana Wayne „Umm Zatanna Dick wraca za 5 minut. Pamiętasz go prawda? Twój tata powiedział mi, że byliście przyjaciółmi kiedy był w cyrku” „Dick?” zapytała go a on dodał „Tak, ale musisz wiedzieć, że on jest moim adoptowanym synem” na co dziewczynka cicho odpowiedziała „Oh okej”. „Ja już wysłałem twoje rzeczy do twojego pokoju i zapraszam na spacer jeśli chcesz” zasugerował jej Bruce ona skinęła głową zgadzając się. To miejsce było naprawdę duże więc nie wiedziała gdzie dokładnie ma zacząć chodzić. Więc po prostu usiadła na kanapie myśląc o swoim starym przyjacielu. Dick. Przypomniała sobie kawałki wspomnień z nim, choć to było oczywiste, że byli bliskimi przyjaciółmi. Zastanawiała się czy to znowu było możliwe. Jej tok myślenia został przerwany jak usłyszała otwierające się drzwi i głosy dwójki ludzi „Chodź Alfred wiesz, że jestem w tym dobry” „Jestem pewien tego pewien paniczu, ale mógłbyś się zranić” „Alfred czy ty wiesz co ja z Brucem robimy każdej nocy” „Tak wiem paniczu Richard, ale…” Alfred zamarł gdy zobaczył dziewczynkę siedzącą na kanapie . Zatanna wstała „Cześć”  Alfred po prostu powiedział „Dzień dobry”. Dick pomyślał, że wygląda bardzo znajomo jakby zawsze była w jego pamięci. Potem coś go zaskoczyło. Trzymał się myśli, że to nie może być ona aż on zapytał „Zee?”.