Mały 6 letni Dick Grayson bawił się w cyrku. On zawsze bawi
się z niektórymi zwierzętami, które jeździły z nim w trasę. On nawet nie
zauważył, że jego rodzice rozmawiają z pewnym mężczyzną w stroju maga. Jego
ojciec zawołał go, aby poznał gości. Uśmiechnął się i podbiegł do swoich
rodziców na spotkanie z magiem. „Cześć! Ty musisz być Richard Grayson, rodzice dużo
mi o tobie mówili.” Zatara wyciągnął rękę, aby się z nim przywitać. Dick miał
maniery i potrząsnął rękę „Dzięki, ale możesz mówić mi Dick” Zatara uśmiechnął
się do niego „Oczywiście Dick”. Potem Mary zaczęła mówić „Och, wiesz Dick pan
Zatara ma córkę prawie w twoim wieku może chcesz się z nią pobawić?” Zatara
pstryknął palcami jakby właśnie sobie coś przypomniał. Zawołał ją „Zatanna!
Gdzie ona jest? Zatanna!”. Nieśmiała dziewczynka z czarnymi włosami, niebieskimi
oczami i mającą na sobie fioletową sukienkę wyszła z wagonu, który był za nimi.
Jej głos był bardzo miękki „Tak tato?”. „Chodź tu Zatanna chcę żebyś kogoś
poznała” Zatanna podeszła do przodu, ale wciąż ukrywając się za spodniami taty,
bo ona jest zbyt nieśmiała. Ona niebyła dobra w nawiązywaniu przyjaźni, gdy jej
mama zmarła. Dick zauważył, że ona jest nieśmiała i ciężko jest jej się
zaprzyjaźnić więc postanowił, że przedstawi się pierwszy „Cześć jestem Dick”.
Zatanna tylko zagryzła dolną wargę. John pomyślał, że to trochę niewygodnie,
więc powiedział „Hej czemu nie pójdziecie nakarmić słonie. Zatara i my mamy jakieś ważne sprawy
do omówienia z panem Harleyem”. Zatara spojrzał na córkę „Możesz iść Zatanna,
ale bądź ostrożna” Zatanna uśmiechnęła się lekko i skinęła głową. Dick miał
wielki uśmiech, bo wiedział, że kocha karmić słonie „Chodź Zatanna!” Dick złapał ją za rękę i zaczął ją ciągnąć do
miejsca gdzie były słonie, ale on na pewno był łagodny ciągnąć ją za sobą.
Giovanni spojrzał na córkę po raz ostatni i poszedł za Graysonami. Dick podał
jej siano do nakarmienia słonia. Wciąż było trochę niezręcznie, ale dalej
próbował by nawiązać z nią jakiś kontakt. „On jest naprawdę delikatnym zwierzęciem.
Chcesz go pogłaskać?” na co Zatanna nieśmiało kiwnęła. Dotknęła zwierzęcia i
wzdrygnęła się Dick to zauważył i zaśmiał się „On cie nie ugryzie. Orzeszek
naprawdę lubi kiedy ludzie go głaszczą i on jest naprawdę miły. Podejdź”.
Zatanna podeszła trochę bliżej niego Dick dotknął jej prawej ręki i zaczął nią
głaskać słonia. Zatanna spojrzała na swoją prawą rękę, a potem na tajemniczego
chłopca a ona naprawdę poczuła się komfortowo jakby znała go całe życie. Uśmiechnęła
się do niego jej uśmiech był większy niż zamierzała, ale Dick uśmiechnął się do
niej. Jakaś więź między nimi powstała. Następnie Dick wymyślił wspaniały pomysł
„Hej Zee chcesz iść ze mną na specjalną trasę? Czy mogę do ciebie mówić Zee?”
„Umm tak, ale co jest nie tak z moim prawdziwym imieniem?” Zatanna spytała
żartobliwie. „Nic, tylko pomyślałem, że może chcesz mieć pseudonim. Ja też mam
pseudonim” wyjaśnił, ale dziewczynka spytała „No dobrze. Więc jakie jest twoje
prawdziwe imię?” „Richard Grayson, ale wolę kiedy ludzie mówią do mnie Dick”.
„Okej i dzięki podoba mi się mój pseudonim, ale musisz mi coś obiecać” Dick
spytał zdziwiony „Co takiego?” „Musisz mi obiecać, że tylko ty będziesz mnie
tak nazywał” i zaczęła chichotać a przyszły cud chłopiec zaśmiał się, ale jego popisowym śmiechem, który możesz tylko usłyszeć kiedy on jest Robinem „Obiecuję”.
„Podoba mi się twój śmiech. Powinieneś go zachować” powiedziała „Naprawdę?
Myślałem, że jest dziwny” „Nie jest dobrze. I podoba mi się” uśmiechnęła się do
niego a on do niej. Oboje nie zauważyli, że ich ręce dalej są złączone. Dick
zaczął biec żeby ona też zaczęła biec. Ona nawet nie wie po co oni biegną, ale
ona nie zauważyła, że biegną do specjalnego miejsca. Weszli na górę dużego
wagonu towarowego z którego był widok na cały cyrk. A najlepsze w tym wszystkim
jest to, że nikt inny nie może ich zobaczyć, ale oni mogą zobaczyć innych.
Kiedy się wspinali Zatanna zapytała „Myślałam, że idziemy na wycieczkę?”
„Idziemy, ale to jest lepsza droga” nie wiedziała o czym on mówi, aż w końcu
zobaczyła ten widok. Z wrażenia oniemiała, ale wszystko co mogła powiedzieć to
„Łał!” na co Dick dodał „Wiem. To moje specjalne miejsce i nikt inny oprócz
mnie o nim nie wie” Zatanna siedziała obok niego „Cóż pokazałeś mi je więc teraz
ja wiem o nim” Dick dał jej popcorn który wziął ze sobą „Wiem” zatrzymał się
„Mogę ci zaufać” to przyniosło na jej twarz uśmiech „Dzięki”. Przez kilka chwil
po prostu jedli popcorn a Dick pokazywał jej wszystkie miejsca i osoby które
znał. Zatanna była szczęśliwa póki nie zobaczyła mamy Dick. Przypomniała jej
mamę i brakowało jej tak bardzo Dick zauważył, że posmutniała kiedy pokazał jej
jego mamę. „Co się stało Zee?” kruczowłosy chłopak zapytał ją. Nie dostawał
odpowiedzi więc powiedział jeszcze raz „Zatanna?” usłyszała swoje imię i
spojrzała na niego „Przepraszam, ale twoja mama przypomina mi moją mamę” Dick
spytał „Co masz na myśli?”.”Moja mama zmarła na początku tego roku” jej głos
stał się bardzo miękki i cichy. „Och przykro mi. Jeszcze nikt mi nie umarł więc
za bardzo się nie znam, ale przynajmniej masz swojego tatę. I zawsze będziesz
miała dobrego przyjaciela do rozmowy.” Chłopiec uśmiechnął się na powiedzianą
sugestię. Zatanna dała mu lekki uśmiech i spytała „Jesteśmy przyjaciółmi?” na
co Dick skinął głową „Tak jesteśmy
przyjaciółmi”. Nie mogli za długo siedzieć na wagonie, bo już ich rodzice
wołali. Okazało się, że ojciec Zatanny dzisiaj wykonuje pokaz więc mieli
jeszcze całą noc zabawy, gdy zobaczyli swoich rodziców wykonujących swoje
pokazy. Najlepsza część to, że oboje zbliżali się do siebie.
3 lata
później
Nie spotykali się przez 3 lata. Dick został adoptowany przez
Bruce, a jego rodzice zmarli 9 miesięcy temu . Zatara rozmawiał z Batmanem na temat ważnych obowiązków Ligi, a
on miał tylko zaufanie do swojego dobrego przyjaciela żeby zadbał o jego córkę
przez tydzień. Nienawidził faktu, że przez długo jej nie zobaczy, ale ufał
Brucowi, że zadba o jego córkę. „Dziękuję Bruce, że się nią zaopiekujesz”
Zatara miał uśmiech na twarzy. „Nie ma problemu. Jestem pewien, że Dick ucieszy
się z towarzystwa”. „O tak, wiesz, że spotkałem kiedyś Dicka w cyrku. Ja i
Zatanna mieliśmy kilka pokazów dawno temu ja nawet nie wiem czy oboje się
pamiętają”. „Tak czy inaczej jesteśmy zadowoleni, że będziemy mogli ją gościć
tu przez tydzień. I upewnimy cię, że nie musisz się o nią martwić” Zatara westchnął
z ulgą, bo wiedział co naprawdę to znaczy „Dziękuję”. Zatanna siedziała na
kanapie, a jej nogi kołysały się w te i z powrotem. Ona nie była u pana Wayne’a,
ale wiedziała, że tata czasami się tu zatrzymywał. Trzymała w rękach walizkę i
na nią patrzyła, aż jej tata z panem Waynem weszli do salonu. Wstała i Zatara
podszedł do córki po raz ostatni żeby się pożegnać przed wyjazdem. „Zatanna
będziesz tutaj przez tydzień. Pan Wayne uprzejmie pozwolił ci się tu zatrzymać.
Bądź grzeczna i dbaj o siebie. W porządku” dziewczynka pokiwała głową mówiąc „Dobrze
tato” i dała mu jeszcze buziaka w policzek na szczęście. Giovanni ją przytulił,
a następnie poszedł do drzwi i zniknął za nimi. Kiedy wsiadał do samochodu
Zatanna patrzyła przez okno więc mu jeszcze pomachała. Patrzyła jak samochód
jej taty robi się coraz mniejszy aż znika jej z pola widzenia. Wtedy z tyłu
usłyszała pana Wayne „Umm Zatanna Dick wraca za 5 minut. Pamiętasz go prawda?
Twój tata powiedział mi, że byliście przyjaciółmi kiedy był w cyrku” „Dick?”
zapytała go a on dodał „Tak, ale musisz wiedzieć, że on jest moim adoptowanym
synem” na co dziewczynka cicho odpowiedziała „Oh okej”. „Ja już wysłałem twoje
rzeczy do twojego pokoju i zapraszam na spacer jeśli chcesz” zasugerował jej
Bruce ona skinęła głową zgadzając się. To miejsce było naprawdę duże więc nie
wiedziała gdzie dokładnie ma zacząć chodzić. Więc po prostu usiadła na kanapie
myśląc o swoim starym przyjacielu. Dick. Przypomniała sobie kawałki wspomnień z
nim, choć to było oczywiste, że byli bliskimi przyjaciółmi. Zastanawiała się czy
to znowu było możliwe. Jej tok myślenia został przerwany jak usłyszała otwierające
się drzwi i głosy dwójki ludzi „Chodź Alfred wiesz, że jestem w tym dobry” „Jestem
pewien tego pewien paniczu, ale mógłbyś się zranić” „Alfred czy ty wiesz co ja
z Brucem robimy każdej nocy” „Tak wiem paniczu Richard, ale…” Alfred zamarł gdy
zobaczył dziewczynkę siedzącą na kanapie . Zatanna wstała „Cześć” Alfred po prostu powiedział „Dzień dobry”. Dick
pomyślał, że wygląda bardzo znajomo jakby zawsze była w jego pamięci. Potem coś
go zaskoczyło. Trzymał się myśli, że to nie może być ona aż on zapytał „Zee?”.
Zajebiste no po prostu kobieto przeszłaś samą siebie
OdpowiedzUsuńDziękuje i wpadłam dzisiaj na pewien pomysł.Ja jutro wrzucę ten pomysł i powiecie mi czy chcecie żebym zrobiła z tego nową serię.A i podoba ci się moje nowe tło bloga?
OdpowiedzUsuńZdjęcie użyte jako tło można pobrać.
UsuńPewnie fajne jest, a jak ci się moje opowiadania podobają?
UsuńSą super i mega.Skąd ty bierzesz na nie takie pomysły?
UsuńNie wiem taka mój urok i już
Usuń