O matko dzięki. Już się tłumaczę na początku wakacji załatwiałam szkoły i tak za każdym razem kiedy zaczynałam pisać rozdziały to Word mi się psuł potem na laptopie internet sam się wyłączał i moja siostra Kinga (ta na której laptopie piszę rozdziały) się przykleiła do tego laptopa, że pilnowała go 24 godziny na dobę i dzisiaj wieczorem po Północy udało mi się w końcu na nim coś napisać. I dostałam się do szkoły i idę na weterynarza moje marzenie się spełnia.
Następnego dnia Zatanna po prostu została się w swoim pokoju na cały dzień. M'gann martwiła
się, bo Zatanna jeszcze nie jadła
śniadania lub lunchu. Zadzwoniła do
Robina czy może jej pomóc. Chętnie się zgodził i
chwycił talerz z jedzeniem do jej
pokoju. Zapukał do drzwi i
brak odpowiedzi. Drugi raz zapukał i drzwi się
otworzyły. Zatanna rozpakowywała pudełka „Hej Zatanna mam
śniadanie lub przekąskę” Robin powiedział, kiedy wszedł do jej pokoju. Wciąż otwierała
pudełka, ale wskazała na biurko „Dzięki, po prostu połóż to tam”. Mógł powiedzieć, że jej głos był wciąż pełen smutku „Umm może potrzebujesz pomocy w rozpakowaniu?”
odwróciła się i powiedziała „Tak,
proszę”. Uśmiechnął się do niej, a następnie udał się do najbliższego pudełka obok niego. Otworzył
je i zobaczył zdjęcie Zatanny i jej rodziny, gdy miała 3 latka. Wyglądała na taką
szczęśliwą. Następnie odłożył
to na bok i zobaczył inne zdjęcie w ramce.
Miała jego zdjęcie, a właściwie Richarda Graysona
z Zatanną u jego boku, ale jak mieli po 9 lat. On pamięta ten dzień; to
był dzień w, którym poszli do
parku. Nie wiedział, jak długo
patrzył na to, aż drzwi się otworzyły i weszła
do środka Artemis. „Hej Zatanna.
Słyszałam, że jeszcze nic nie jadłaś” Artemis miała
miękki ton w
głosie „Jestem w porządku, Robin
właśnie przyniósł mi coś do jedzenia” ona powtórzyła.
Artemis spojrzała na Robina, jakby go po prostu teraz zauważyła „No dobrze.
Wracam do domu i po
prostu zadzwoń, jeśli potrzebujesz czegoś lub jakiegoś wsparcia”. Zatanna tylko
skinęła głową, jak wróciła do swojego
poprzedniego zajęcia. Artemis wyszła Robin
w końcu coś powiedział „Wiesz, powinnaś coś zjeść”. Ona tylko pokiwała głową na ”nie” „Nie jestem głodna” Robin
spojrzał na nią smutno „Spójrz głodzenie się nie pomoże.
Wiem, że wiele złych rzeczy się stało, ale trzeba ciągle
dbać o siebie” Zatanna oddychała ciężko
„Robin nie należy się martwić o mnie, należy się martwić o mojego tatę!”. Usiadła na łóżko ze łzami. Próbowała
ukryć twarz swoimi rękoma. Robin usiadł obok niej na
łóżku i starał się odkryć jej piękną twarz. Otarł
jej łzy kciukiem. Szlochała przez zgięciu jego szyi
i przytulił ją mocno. On nie chciał jej
opuścić. Zrobił to już raz i obiecał sobie, że już jej nie opuści.
Słyszał, jak powiedziała te 2 słowa po raz
kolejny „Przepraszam cię”. Płakała i to mocno. Ostatniej nocy
próbowała by wyglądała tak by inni wiedzieli, że nie jest słaba i bezbronna, ale prawda jest taka, że ona naprawdę jest słaba i bezbronna. Mimo, że czuła
się naprawdę komfortowo pokazując
to Robinowi i nie wie dlaczego,
ale ona to robiła. Zatanna mogła poczuć jak on ręką głaszcze ją po plecach. Zostali tak przez długi
czas. Jej szloch stawał
się coraz cichszy, bo zasypiała. Chciał pozostać w tej
pozycji, ale wiedział, że musi ją położyć. Próbował wstać z łóżka,
aby mógł położyć ją na łóżku, ale trzymała
się go mocno, więc próbował rozluźnić
jej uścisk. Zatanna obudziła się lekko i mruknęła „Proszę zostań”.
Jej słowa były ledwo słyszalne, ale usłyszał ją wyraźnie.
Oboje leżeli na
łóżku. Zatanna użyła jego ramienia jako poduszki. Zasnęła dość szybko. Na początku Robin po prostu wpatrywał
się jak spokojnie Zatanna spała chociaż wciąż
miała jakieś smugi łez na policzkach.
Dopiero godzinę później
Zatanna obudziła się, bo musiała
się czegoś napić. Usiadła i zobaczyła,
że Robin
jeszcze śpi tuż obok niej. Wciąż miał na
sobie okulary. Chciała zdjąć
jego okulary, żeby mogła zobaczyć te
oczy o, których marzy cały czas.
Choć wszystkie te rzeczy, które zrobił dla niej Robin i brak szacunku z jej
strony nie był dobrym sposobem by
mu podziękować. Wiedziała, że on jej powie pewnego
dnia; To znaczy nie może chować
swoich oczu przez całe życie. Odwróciła się i zobaczyła, że jedzenie i butelka wody
są na biurku. Podeszła do niego i wypiła
trochę wody, a potem zaczęła jeść.
Była bardzo głodna i to było widać. Nie wiedziała, że Robin nie spał cały ten
czas. Kiedy zobaczył, jak Zatanna chciała zdjąć
jego okulary już miał chwycić ją za rękę i
zatrzymać ją, ale sama się
zatrzymała i widział, że nie zamierza ich ściągać. Chciał jej powiedzieć to tak bardzo, ale konsekwencje, wciąż jeszcze odbijały się echem w jego głowie.
Kiedy Zatanna wciąż
jadła Robin usiadł na łóżku mówiąc
„Cieszę się, że znów jesz Zatanna”.
Zatanna wytarła ustach i odwróciła
się. Ona po prostu popatrzyła na
niego przełknęła ślinę i powiedziała „Dziękuję”.
„Za co?” wiedział, że prawdopodobnie
to oznacza, że chce mu podziękować za
bycie przy niej, bo teraz nie potrzebuje samotności,
ale przyjaciela, który ją rozumie. „Za bycie moim bohaterem”. Oboje uśmiechali się. Uśmiechała się, bo naprawdę był jej bohaterem. On uśmiechał
się, bo to nie był pierwszy raz, kiedy
go tak nazwała, ale wciąż tego nie wiedziała.
************
Odkąd Robin pomógł Zatannie tamtego popołudnia ona zawsze szła do niego po jakiegokolwiek komfort i pomoc. Nie miał nic przeciwko temu. A gdy były urodziny Wally’ego on pocieszył ją jeszcze bardziej, kiedy zobaczył, że stała smutna w rogu. Wciąż nie mógł uwierzyć, że 4 dni temu straciła ojca, ale nadal starała się być dzielna. Robin podszedł do niej i dał jej kawałek ciasta „I co odnajdujesz się tutaj?”. „O tak zupełnie jak w domu” rozejrzała się po miejscu.
„Wiem, że to wszystko jest dla ciebie nowe i trochę straszne, ale obiecuję ci, że kiedyś przywykniesz do tego jak Wally je” on uśmiechnął się do niej. Ona nie mogła pomóc, ale też uśmiechnęła. Artemis przyszła do nich wspomnieć o irytujących flirtach Wally’ego z Megan. Robin i Zatanna spojrzeli na niego i Megan. Wally był zabawny, ale widok jak Artemis była zadowolona z tego wszystkiego co było najlepsze. Zatanna zaczęła się uśmiechać, co sprawiło, że Robin też się uśmiechnął. Głos Batmana rozbrzmiał przez interkom i powiedział zespołowi by przebrali się na misję.
************
Mieli długi dzień walki z tymi lodowymi twierdzami. Zatanna zrobiła to, co każdy nastolatek, który był zmęczony i leniwy robił. Usiadła na kanapie i pilotem przerzucała z kanału na kanał. „Umm Zatanna czy masz zamiar włączyć jakiś kanał?" Megan siedział na innym krześle. Zatanna już całkowicie zapomniała, że M'gann i Artemis nadal tam siedziały w pokoju z nią „Uh tak po prostu staramy się znaleźć fajny kanał”. Robin i Wally weszli do pokoju z dużymi uśmiechami, bo Wally właśnie uratował kraj i Robin uśmiechał się powodu wielkiego spełnienia swojego przyjaciela. Zatanna zatrzymała się na jakimś kanale, kiedy zobaczyła znajomą twarz na ekranie telewizora z płaskim ekranem i to nie był nikt innych jak Dick Grayson. Jego ojciec, Bruce Wayne, był przy jego prawym boku. Kiedy spojrzała w jego ciemnoniebieskie oczy przez ekran przeszła w tryb marzenia. Głowa spoczywała na jej prawej ręce i po prostu patrzył na niego przez dłuższy czas. Artemis machała ręką przed twarzą Zatanny, która przestała swoje marzenia na jawie „Zatanna wszystko w porządku?” zamrugała dwa razy „Tak”.
Wally miał uśmieszek jak idiota „Lubisz Dicka Graysona” Robin klepnął go w ramie. Wally skrzywił się „Ałł!”. „Nie za bardzo, myślę, że to jest to takie zauroczenie się w kimś sławnym. Choć osobiście go znałam” Zatanna wyjaśniła. Wally i Artemis zarówno krzyknęli „Znasz go!” Zatanna się lekko uśmiechnęła i Artemis powiedziała „Chodzę z nim do szkoły” Wally właśnie zaczął się śmiać „Kiedy?”
Zatanna wyglądała na zmyloną „Dlaczego się śmiejesz? I to było dawno temu. Miałam jakieś 9 lat”. „9?” Wally wciąż śmiejąc się mówił „To ty go pocałowałaś”.
Tym razem ten komentarz sprawił, że Robin i Artemis razem walnęli go w tym samym czasie w ramiona. Wally wzdrygnął się „Przestańcie!” z czego Zatanna roześmiała się. Następnie Wally zapytał „Poczekaj myślałem, że mieszkasz w Star City? Racja Arti?” Artemis wyjąkała „Umm to już inna historia”.
************
Odkąd Robin pomógł Zatannie tamtego popołudnia ona zawsze szła do niego po jakiegokolwiek komfort i pomoc. Nie miał nic przeciwko temu. A gdy były urodziny Wally’ego on pocieszył ją jeszcze bardziej, kiedy zobaczył, że stała smutna w rogu. Wciąż nie mógł uwierzyć, że 4 dni temu straciła ojca, ale nadal starała się być dzielna. Robin podszedł do niej i dał jej kawałek ciasta „I co odnajdujesz się tutaj?”. „O tak zupełnie jak w domu” rozejrzała się po miejscu.
„Wiem, że to wszystko jest dla ciebie nowe i trochę straszne, ale obiecuję ci, że kiedyś przywykniesz do tego jak Wally je” on uśmiechnął się do niej. Ona nie mogła pomóc, ale też uśmiechnęła. Artemis przyszła do nich wspomnieć o irytujących flirtach Wally’ego z Megan. Robin i Zatanna spojrzeli na niego i Megan. Wally był zabawny, ale widok jak Artemis była zadowolona z tego wszystkiego co było najlepsze. Zatanna zaczęła się uśmiechać, co sprawiło, że Robin też się uśmiechnął. Głos Batmana rozbrzmiał przez interkom i powiedział zespołowi by przebrali się na misję.
************
Mieli długi dzień walki z tymi lodowymi twierdzami. Zatanna zrobiła to, co każdy nastolatek, który był zmęczony i leniwy robił. Usiadła na kanapie i pilotem przerzucała z kanału na kanał. „Umm Zatanna czy masz zamiar włączyć jakiś kanał?" Megan siedział na innym krześle. Zatanna już całkowicie zapomniała, że M'gann i Artemis nadal tam siedziały w pokoju z nią „Uh tak po prostu staramy się znaleźć fajny kanał”. Robin i Wally weszli do pokoju z dużymi uśmiechami, bo Wally właśnie uratował kraj i Robin uśmiechał się powodu wielkiego spełnienia swojego przyjaciela. Zatanna zatrzymała się na jakimś kanale, kiedy zobaczyła znajomą twarz na ekranie telewizora z płaskim ekranem i to nie był nikt innych jak Dick Grayson. Jego ojciec, Bruce Wayne, był przy jego prawym boku. Kiedy spojrzała w jego ciemnoniebieskie oczy przez ekran przeszła w tryb marzenia. Głowa spoczywała na jej prawej ręce i po prostu patrzył na niego przez dłuższy czas. Artemis machała ręką przed twarzą Zatanny, która przestała swoje marzenia na jawie „Zatanna wszystko w porządku?” zamrugała dwa razy „Tak”.
Wally miał uśmieszek jak idiota „Lubisz Dicka Graysona” Robin klepnął go w ramie. Wally skrzywił się „Ałł!”. „Nie za bardzo, myślę, że to jest to takie zauroczenie się w kimś sławnym. Choć osobiście go znałam” Zatanna wyjaśniła. Wally i Artemis zarówno krzyknęli „Znasz go!” Zatanna się lekko uśmiechnęła i Artemis powiedziała „Chodzę z nim do szkoły” Wally właśnie zaczął się śmiać „Kiedy?”
Zatanna wyglądała na zmyloną „Dlaczego się śmiejesz? I to było dawno temu. Miałam jakieś 9 lat”. „9?” Wally wciąż śmiejąc się mówił „To ty go pocałowałaś”.
Tym razem ten komentarz sprawił, że Robin i Artemis razem walnęli go w tym samym czasie w ramiona. Wally wzdrygnął się „Przestańcie!” z czego Zatanna roześmiała się. Następnie Wally zapytał „Poczekaj myślałem, że mieszkasz w Star City? Racja Arti?” Artemis wyjąkała „Umm to już inna historia”.
Czekałam ,czekałam i się do czekałam .
OdpowiedzUsuńRozdział genialny .
Mam nadzieję ,że next będzie szybko .
Zajebiście!!!!!! Zabije za takie długie czekanie!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńBoskie jak zwykle :-P
OdpowiedzUsuń