czwartek, 19 czerwca 2014

Mamy Historię Rozdział 5

Dzisiaj pod koniec rozdziału trochę smutno. W sumie do napisanie takiej treści rozdziału zainspirowała mnie ta piosenka(znalazłam jej polską wersję jej!Nie brzmi za dobrze, ale wciąż ma swój urok) - https://www.youtube.com/watch?v=XaNX9cM8bDI




Piąty dzień przeminął tak szybko, bo teraz chcą spędzić więcej czasu razem. Poza rozmową Zatanna pokazywała kilka jej sztuczek magicznych „Jesteś naprawdę w tym dobra Zee” Pochwalił ją Dick. „Dzięki, ale wiesz, że jestem prawdziwą czarodziejką, prawda?” Dick tylko wzruszył ramionami „Nie wiem? Zawsze myślałem, że to sprawa rodzinna” Zatanna chciała powiedzieć mu tak bardzo, że jest prawdziwą czarodziejką, ale wiedziała, że ​​nie może „Tak, myślę, że to sprawa rodzinna”. „Pewnego dnia może będę twoim asystentem” Wiedziała, że ​​żartuje, bo oni zawsze mają taką grę, w której po prostu dużo żartują ze sobą dla zabawy. „Nie wiem, ale najpierw musisz wiedzieć o linach” zachichotała. „Czy liny są trudne?” On sarkastycznie odpowiedział. Najwyraźniej Zatanna była dobra w mówionych kontratak jak on „Nie, jeśli sprawia ci to trudność, ale po prostu trzeba być specjalistą od tego”. „To znaczy nie?” Zatanna zaraz mu odpowiedziała „Być może” znów zachichotała. Dick zatrzymał się „Jestem naprawdę blisko” Zatanna spojrzała między nich i zobaczyła, że ​​ich twarze były blisko siebie „Tak jesteś”. Dick odchrząknął „Mam na myśli otwarcie skorupy lub przełamanie nieśmiałości”. Zatanna miała wielki uśmiech „Tak myślę, że jesteś”. Po prostu zaczęli się razem śmiać. Byli coraz bliżej za każdym razem kiedy mają swoją rozmowę i myślą, że nie jest to w ogóle dziwne, że nigdy nie zabraknie im tematów do rozmowy. Czasami chodzi o przypadkowe rzeczy i czasami są to rzeczy, które się liczą. Byli bardzo blisko.
                                                ************    
Szóstego dnia byli nierozłączni. Mimo, że zaczęli uważać to za dziwne, gdy oboje pomyśleli, że faktycznie mogliby być dobry chłopakiem i dziewczyną. Niemniej jednak liczą każdy dzień, ponieważ Zatanna wkrótce wyjeżdża. Było jeszcze wiele rzeczy, które można zrobić na dworze, więc nigdy nie było tam nudno. Chociaż czasami przypadkowe rozmowy były najlepsze. „Hej Zee, czy kiedykolwiek wyobraziłaś sobie wiewiórkę robiącą ćwiczenia?”. „Jaki rodzaj ćwiczeń, bo już widzę ją w spodniach dresowych i opasce na głowie?” zachichotała. Oboje siedzieli w cieniu drzewa co było bardzo relaksujące. Dick kontynuował rozmowę „Myślałem, że będzie robić pajacyki i przysiady”. „Hhhmmm” Zatanna myślała o tym „Wiesz co kiedyś sprawię, że to się stanie”. Już planowała naukę zaklęcia, które sprawi, że wiewiórka tak zrobi. Richard po prostu spojrzał na nią, bo nie wiedział o czym ona mówi. „Okej?” i zaczął się śmiać sama też się roześmiała.
                                                   ************
„Oni są naprawdę dobrymi przyjaciółmi mistrzu Bruce” Alfred powiedział swojemu panu. Bruce po prostu wyglądał przez okno, aby zobaczyć ich jak się śmieją „Tak wiem to Alfredzie”.
                                                   ************
Dick i Zatanna wrócili do środka. Zaproponował Zatannie trochę soku pomarańczowego, a ona powiedziała, że ​​tak. Zostawił ją na kilka minut, a potem, gdy wrócił zobaczył ją jak patrzyła na stary zegar dziadka, który jest również jednym ze sposobów na wejście do Jaskini Nietoperza. Ona nie dotykała go ani nic, ale po prostu patrzyła na niego przez długi czas, aż w końcu jej się zapytał „Hej Zee, co robisz?”. Wręczył jej szklankę soku pomarańczowego „O nic. Właśnie patrzyłam na ten stary zegar. To jest rodzaj, że mi coś przypomina”. Richard powiedział przez jego szklankę „Co takiego?” popatrzyła na niego mówiąc „Nie wiem, ale może nietoperza. Miałam sen o nim”. Dick miał oczy szeroko otwarte „Myślę, że oglądasz za dużo telewizji” Zatanna roześmiała się, a potem wzięła łyk soku „Tak może masz rację”. Wrócili do swojego normalnego dnia wygłupów. Miał zamiar upewnić się, że Zatanna nie zamierza być znowu w pobliżu tego zegara.
                                                   ************
Siódmy dzień był bardzo smutny, ponieważ Zatanna musiała później wyjeżdżać. Richard zapytał ją „Zee chcesz iść do domu?” Zatanna pomyślała o tym „Chcę, żeby znowu zobaczyć mojego tatę, ale podoba mi się tutaj”. Dick uśmiechnął się „Czy chcesz znaleźć kryjówkę, gdzie możemy się schować na tyle długo by nasi rodzice musieli starać się nas znaleźć, więc możemy mieć trochę więcej czasu” Zatanna chichotała „Oczywiście”. Pomyślała, że ​​to będzie dobry początek by być trochę niegrzeczna.
Dick wiedział, że nie mogą się ukryć na tyle dobrze, bo Batman był jego mentorem, ale myślał, że to będzie  przynajmniej zabawne „Chodźmy się rozejrzeć” pokazał jej by szła za nim. Oboje udali się po schodach. Oboje spojrzeli na szafę i próbowali się tam razem wycisnąć, ale była za mała dla nich. Zmarnowali na to trochę czasu, ale mieli cały dzień i zarówno mieli czas na zabawę. Wszystko odeszło, kiedy usłyszeli dzwonek do drzwi. Alfred otworzył drzwi i okazało się, że to był Pan Zatara. Zatanna po prostu podbiegła do niego krzycząc „Tato!”. Złapał ją w ramiona i przytulił. Zatarze brakowało jego córki tak bardzo „Zatanna już prawie czas by wrócić do domu” Zatanna uśmiechnęła się „Musisz najpierw nas znaleźć” jak to powiedziała wydostała się z uścisku swojego ojca i wzięła za rękę Dicka. Oboje wbiegli po schodach i próbowali ukryć się tak daleko, jak tylko mogli. Zatara wyglądał na zmieszanego. Alfred stał obok niego „Myślę, że Mistrz Dick mógł mieć wpływ na twoją córką panie Zatara” Giovanni tylko westchnął.
                                                      ************
Dick i Zatanna obecnie ukrywali się w jego szafie.
Nie wiedzieli, gdzie jeszcze mogli się ukryć, więc po prostu zebrali trochę cukierków i umieścili kilka poduszek w szafie pod nimi tak, by było wygodnie. „Hej Zee myślisz, że zobaczymy się ponownie?” zapytał ją, jak jadł batona. „Tak, jestem całkiem pewna. Znaczy się spotkamy jeszcze raz”. Posłała mu uśmiech i sam się uśmiechnął „Na to liczę. Zobaczymy się znowu” i oboje zaczęli się śmiać. Ich śmiechy musiały być głośne, bo po kilku minutach drzwi od szafy się otworzyły i Bruce i Zatara patrzyli na nich. „Chodź Zatanna nadszedł czas, by wracać. Myślę, że nasz pobyt był na tyle długi nie uważasz?” Zatara skinął by wyszła z ukrycia. Wiedziała, że ​​już dość tego. We czwórkę zeszli w dół po schodach i zobaczyli, że Alfred już spakował wszystkie jej ubrania z powrotem do walizki. „Pa Zatanna” Dick powiedział swoje ostatnie słowa do niej. „Pa Dick” oboje się do siebie przytulili na pożegnanie. Przyglądał się jak szła do samochodu i odjechała. Spojrzała na niego przez wsteczne lusterko i dała mu uśmiech. Dick uśmiechnął się, gdy machał jej na do widzenia. Nie mógł się doczekać, aż spotkają się ponownie.
 

5 komentarzy:

  1. Nie lubię było tak zajebiście, a tu taki koniec! FOCH FOREVER!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj dziś ciąg dalszy Mamy historię i będzie ciekawie.Uwierz mi będzie ciekawie.

      Usuń
  2. Rozdział świetny na pewno zostanę tu na dłużej .
    Też piszę bloga o Lidze młodych tylko bardziej informacyjnego ,ponieważ nie okłamujmy się Polska Wiki jest do kitu ,więc zapraszam na
    http://liga-mlodzch.blogspot.com/
    P.S Jeśli uznasz ten kom za niestosowny po prostu go usuń . :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej świetny blog zapraszam na mojego http://cami1.blogspot.com/

      Usuń
    2. Nie jest okej i no racja Polska Wiki jest do kitu i na pewno wpadnę.

      Usuń